No teraz mam trochę czasu, żeby o czymś innym pomyśleć.
Dzisiaj, prawdę mówiąc, miałem niewiełki popłoch. Panikę wewnętrzną.
Bo dzisiaj rano siadłem przed komputerzem… zaedytowałem artykuł do drukowania jutro na R5…
Odesłałem do redakcji…
I dalej rozumiem, że nic już ode mnie nie zależy, bo trzeba tylko postanawiać jakieś nowe zadania (sobie albo komuś z kim się pracuje). Albo czekać.
W ogóle to nie znaczy, że wszystko już zrobiono w życiu, a-ha-ha, oczywiście, że nie.
Ale zdawa mi się, że natykam się (chyba w życiu nawet po raz pierwszy) na takie wrażenie, że już zaczynam coś robić nie do planowania, i nawet nie do budowania fundamentu, a już mam jakieś planowe pracy na rozszerzenie.
Niech tak biędzie.
Zadzwoniłem Romanowi do Murmansku.
Czekamy na go przyjazd 27-28 lipca 2013.
A jeszcze wróciłem do Matrycy, do tego VKontaktu… Eh…
11 July 2013. – Moscow (Russia)