Dla kompletności wrażeń oni jeszcze stracili mój bagaż w Warszawie.
Wyłąduję w Katowicach (nie tak duże lotnisko, nie tak wielu ludzi). Czekam. Wszyscy odebrali swoje bagaży i poszli sobie. A ja czekam przed taśmą. Wychodzi duży chłopak.
-A to jest wszystko.
-Jak tak,”to jest wszystko”?
-A tak. To jest wszystko.
Uchodzi i zamyka drzwi.
Chyba zdecydowali, że tam nie ma nic cennego, bo co tam może być, w tej torbę sportowej na trzy kilogramy? Ale zrobiła im ta torba tak trochę problemów: napisałęm reklamację, i ją już wrócili wczoraj wieczorem. Jak się okazało, w Warszawie ją po prostu nie przełożyli z jednego samolotu do drugiego. No po co, prawda?
I nawet nic nie ukradli!..
Prawda w tym, było by co kraść.
19 May 2012. – Tychy (Polska)